PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=762209}

Trzynaście powodów

Thirteen Reasons Why
7,1 150 176
ocen
7,1 10 1 150176
4,7 12
ocen krytyków
Trzynaście powodów
powrót do forum serialu Trzynaście powodów

Serial swietny, ale postawa Hanny irytujaca.

Zaczne od tego ze nie naleze do grona osob ktore wspolczuje Hannie, nie dlatego ze nie mam serca, ale dlatego ze dziewczyna
sama sprowadzala nieszczescia na siebie. Jest klasycznym przykladem obecnego pokolenia nastolatkow, ktorzy nie potrafia
wziasc odpowiedzialnosci za swoje zycie i winia wszystkich do okola za swoje nieszczescie.

Na 1-wszej kasecie opisuje swoje relacje z Justinem, chlopakiem ktory byl bardzo popularny, gral
w szkolnej druzynie koszykowki, byl zadufany w sobie, pewny siebie, innymi slowy typowy klasyczny dupek. Nikt jej nie zmuszal zeby sie z nim
umowic, od jego bylej wiedziala jaki jest, Clay tez ja ostrzegal, generalnie koles mial wyrobiona opinie w szkole. Ona
sama stwierdzila ze ma bardzo zly gust do facetow, mimo wszystkich ostrzezen spotkala sie z nim i ot wielkie zdziwienie
ze dupek okazal sie dupkiem. Oczywiscie nie bronie go, bo zachowal sie karygodnie, ale nie mniej jednak Hanna tez sie do
tego przyczynila. Dodam jeszcze ze postawa Justina nie wziela sie z nikad. Nie mial ojca, nikt go nie nauczyl jak byc facetem,
jego ojczym bil go poddajac watpliwosci jego meskosc. Jedynym miejscem gdzie czul sie doceniany byla jego druzyna z tad cale
te popisy aby zyskac ich uznanie i brak wyraznego sprzeciwu kiedy wrzucali zdjecie Hanny online.

Na 2-giej kasecie narzeka ze jej dwojka najlepszych przyjaciol weszla ze soba w imtymny zwiazek przez co przestali sprzedzac
z nia czas. Mysle ze kazdy z nas moze sie do tego odniesc. Nie raz mielismy przyjaciol ktorzy poswiecali nam mniej
uwagi z powodu nowo rozpoczetego zwiazku. Takie jest zycie.
Pozniej z tego wszystkiego narodzil sie ranking, ot kolejny glupi szkolny zart. Malo takich zartow sami
doswiadczylismy w liceum? Za kilka dni ludzie znajdywali sobie cos innego na czym skupiali uwage, ale Hanna byla wiecznie
przekonana ze jest w centrum uwagi. Czasami sie zastanawialem czy rzeczywiscie ona tego wszystkiego nie wyolbrzymiala...a moze
bylo to zrobione na potrzeby ksiazki/filmu. Takie rzeczy-zarty znikaja w szkole tak szybko jak sie pojawiaja.

W kolejnych kasetach probowala sie zakumplowac z Courtney. Czy zauwazyliscie ze Hanna ciagle dobierala sobie nie odpowiednie osoby
w zyciu, sciesle z tego samego srodowiska tzw 'popularnych dzieciakow'? Ona nie chciala sie
przyjaznic z kazdym, tylko zawsze mierzyla bardzo wysoko. Poza tym jej rodzice nie raz wspomnieli ze miala takie same problemy w
poprzedniej szkole..przypadek czy bylo z nia cos nie tak?

No ale wracajac do Courtney, czy naprawde nie mogla to byc po prostu normalna noc spedzona z kolezanka? Musialy sie spic i zaczac robic
dziwne rzeczy? Calowac sie, dotykac? Oczywiscie nie mogla przewidziec ze ktos zrobi jej zdjecie ale nawet jakby do tego nie doszlo, to jak
po takich igraszkach utrzymac po prostu przyjazn? Bylo by niezrecznie nawet bez oszoloma ukrytego w krzakach.

Tasma o walentynkach...Juz nie pamietam imienia tego chlopaka z ktorym sie umowila, ale to byl szczyt glupoty. Po wszystkich przezyciach
przez ktore przeszla, idzie na randke z gosciem z tej samej grupy dupkow z ktorej wywodzil sie Justin. Nie dosc ze gosc sie spoznil godzine
to jeszcz wpadl z banda kumpli, to juz powinno jej zasygnalizowac ze cos jest nie tak prawda? No i kolejny dupek okazal sie dupkiem, a to
niespodzianka! Dziewczyna kompletnie nie uczyla sie na swoich bledach.

Z calej tej sytuacji nawiazala kontakt z kolejnym chlopakiem, oczywiscie z tej samej grupy, Zach o ile pamietam. Z ta roznica ze ja naprawde
nie widze co on niby zrobil takiego zlego? Chcial jej pomoc, ona go publicznie olala, zranila jego dume i pozniej jeszcze oczekiwala ze on jej
powinien pomoc. Serio? wcale nie mial takiego obowiazku. Hanna byla typowa osoba ktora opierala swoje szczescie i samopoczucie o inne osoby,
twierdzac ze to one powinny naprawic jej swiat. No niestety tak to nie dziala. Jedyna odpowiedzialna osoba za wlasne szczescie jestesmy
my sami, obarczajac tym innych wisimy tylko na kims emocjonalnie. Hanna natomiast od nie odzywania sie do Zacha przeszla do zrzucenia
bomby emocjonalnej na niego w postaci listu...Nic dziwnego ze on nie wiedzial co ma z tym zrobic i po prostu spanikowal.

Na koniec przejde juz odrazu do Claya. Hanna ciagle go krytyowala. Smiala sie z jego kasku, z tego ze jest chudy,
z tego ze jest nerdem, z tego co lubi i czym sie interesuje. Dla chlopaka ktory juz mial spore problemy z poczuciem wartosci, ktory byl
w niej zakochany musialo to byc bardzo ciezkie nawet jesli byly to tylko zarty. Myslal sobie pewnie ze jest wszystkim tym
czego ona nie chce. Dopiero z kaset dowiedzial sie tego ze tak naprawde go podziwiala. Hanna dawala mu sprzeczne sygnaly
oczekujac ze on sie domysli o co naprawde chodzi. No niestety, chlopak nie posiadal umiejetnosci czytania
w myslach. W koncu na imprezie doszlo miedzy nimi do czegos wiecej, on nawet sie zapytal czy to jest w porzadku, a ona sama
stwierdzila ze tak. Po chwili nastapila zmiana nastroju, Hanna przypomniala sobie wszystkich innych facetow i jej zle
doswiadczenia z nimi i Clay stal sie dla niej ucielesnieniem wszystkiego co zle. Kazala mu 'wypierdalac' o ile pamietam i to
kilka razy, wiec nic dziwnego ze chlopak sobie poszedl, kto by tego nie zrobil? Nie rozumiem tez dlaczego wszyscy pytali sie Claya czy
ty tez jej to zrobiles? Nawet Tony zachowywal sie tak jakby Clay wyrzadzil Hannie krzywde. A ona sama przeciez mowi na tasmie zupelnie cos
innego i to jest chyba jedyny moment w ktorym sie z nia zgodze, jedyny gdzie w koncu zobaczyla siebie taka jaka jest, gdzie wziela
troche odpowiedzialnosci za swoje czynny. Sama stwierdzila ze jest destruktywna, ze podejmuje zle decyzje, ze nie zasluguje na niego
bo by go zniszczyla i szczerze? Ciezko sie z tym nie zgodzic.


Konczac napisze tylko ze wszystko zawarte na tasmach nie musi byc wcale prawda, tylko dlatego ze
dziewczyna popelnila samobojstwo. Nagrania sa ogolnie bardzo tendencyjne. Zreszta prawie kazdy mowil ze Hanna klamie i przesadza
i mysle ze moglo tak troche byc przynajmniej w niektorych przypadkach. Byla ona osoba dosc dziecinna jak na swoj wiek, naiwna, destruktywna, nie potrafila
wziasc odpowiedzialnosci za wlasne czynny tylko obwiniala innych. Wiekszosc rzeczy ktore ja spotkaly, dotknely w srednej szkole nie jednego z
nas, ona jednak nie wyciagla wnioskow ze swoich bledow. Nie sadze zeby inny skupiali sie jakos specjalnie na gnojeniu jej, mimo ze jej sie tak wydawalo.
Owszem ludzie byli chamscy wobec niej ale w sposob w jaki nie jeden z nas doswiadczyl. Mam takie wrazenie ze jej samobojstwo nie bylo spowodowane
tym ze miala juz dosc a bardziej tym ze chciala sie zemscic na wszystkich. Jej cierpienie bralo sie glownie z tego jaka byla, czyli bardzo wrazliwa i emocjonalna
osoba, ktora na zewnatrz grala twarda sztuke. Ktora nastolatka teraz nie jest taka? Jednak gdzies tam gleboko miala naiwna nadzieje ze ktos dostrzeze
jej prawdziwe 'Ja' i jej pomoze, niestety ale jak juz wczesniej wspomnialem nikt nie czyta w myslach.

Xilentraz

Nie spodziewałam się, że tego serialu jak i po prostu psychologii ludzkiej, zwykłych zachowań ludzkich, prostych wydarzeń itd. można aż tak kompletnie nie rozumieć. Masz wyraźną fiksację na punkcie feministek, co jednak nie tłumaczy dlaczego aż tak dalece nie rozumiesz otaczającego Cię świata. Swoją drogą gdybym nie przeczytała tego wpisu nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś może wpaść na tak absurdalny pomysł, by robić z tego serialu dzieło mające jakikolwiek związek z feminizmem. Ale ktoś taki jak Ty (czyli z ową fiksacją) zapewne ze wszystkiego da radę - wystarczy, że pojawi się gdzieś kobieta, a jak nie ma kobiet to można zacząć pisać o wewnętrznej kobiecie danego mężczyzny :P Groteska :)

ocenił(a) serial na 1
Eleonora

Szkoda tylko, że w ŻADEN sposób nie odniosłaś się do JAKIEGOKOLWIEK z moich argumentów a piszesz, że są beznadziejne i nie mają sensu. Skoro tak jest, to czemu nie kontrargumentujesz tego co napisałem i nie wyjaśnisz dlaczego to co napisałem jest nieprawdą a piszesz tylko jakieś głupoty nie mające nic wspólnego z przytoczonymi argumentami.

Co do feministek i ogólnie lewactwa w tym serialu - poczytaj/pooglądaj trochę o twórcach tego "dzieła". Możesz też zobaczyć sobie wypowiedzi aktorów, by się przekonać, że jest to lewicowa wizja świata nie mająca nic wspólnego z prawdziwym światem.

Xilentraz

Żyjąc w realnym świecie orientuję się jak on wygląda, więc oglądając dany serial czy film mogę na podstawie tego ocenić czy odpowiada on realiom. Gdyby w tym serialu faktycznie była ukazana jakaś odrealniona wizja świata to dałoby się to zauważyć bez potrzeby dorabiania jakiejś naciąganej argumentacji typu, że ktoś coś tam prywatnie. Być może masz rację co do tego, że któryś z twórców lub większa ich ilość prywatnie ma jakieś odrealnione poglądy, ale nawet jeśli tak jest, to szczęśliwie nie wpłynęło to na powstały serial.

Mogłabym odnieść się do kolejnych fragmentów Twojego wpisu, ale nie wierzę by coś dobrego z tego wynikło. Czujesz misję walki z niesprawiedliwością wynikającą według Ciebie z powszechnego (według Ciebie) feminizmu. Z obsesją nie da się dyskutować. Dziwacznie wszystko odbierasz - przykładowo przesłanie, jakie niesie według Ciebie ten serial. Nie ma w tym serialu tego, o czym piszesz. Część uczestników tej historii faktycznie przyłożyła się do tego, że dziewczyna w końcu popełniła samobójstwo, część nie. Jej kasety to coś jak list pożegnalny. Wyjaśnienie dlaczego to zrobiła, a nie jakieś mszczenie się na kimś. Po prostu osobom, które były jej bliskie lub tym, które nie były, ale mocniej wpłynęły na jej los zostawia to wyjaśnienie. Nie wysyła nic na policję i nie prosi nikogo żeby w jej imieniu zrobił coś takiego czy się jakoś mścił. Ludzie potrzebują bliskości, potrzebują wysłuchania. Jest zupełnie normalnym i często spotykanym zachowaniem, że człowiek nosi się z myślą o samobójstwie przez jakiś czas i faktycznie wiele zależy od tego, co się wydarzy w tym czasie. Jeśli porozmawia z kimś i zdradzi swoje plany może dojść do zmiany decyzji, może stwierdzić, że jednak jest sens, by żył dalej, że komuś na nim zależy. Znam ludzi, którzy chcieli się zabić, znam też takich, którzy próbowali kilkakrotnie. Wiem jak tacy ludzie się zachowują, wiem co czują, wiem jakie ich traktowanie przynosi pozytywne skutki. Na podstawie znania realiów stwierdzam, że przedstawiona w serialu historia jest jak najbardziej realistyczna.

Bohaterka serialu nagrywała swoje kasety i przez ten czas na tyle na ile umiała także pragnęła tego, żeby ktoś się o tym dowiedział, by odciągnął ją od tego zamiaru. Lub inaczej rzecz ujmując - właściwie dokładniej - upewniała się czy jej zamiar jest właściwy. Nieporadnie, ale jednak, usiłowała nawiązać jakiś kontakt z Cleyem, poszła też do psychologa szkolnego, który okazał się kompletnie nieudacznym, za co jak najbardziej powinien ponieść konsekwencje w postaci utraty prawa wykonywania zawodu - nie z jakiejś zemsty, ale po to, by inne osoby idące do pedagoga miały szansę trafić na jakiegoś innego, który faktycznie będzie starał się i umiał im pomóc. To wszystko jednak nie wyszło. Pozostała w przekonaniu, że wszyscy nią gardzą, że tylko stanowi problem, że wszystkim będzie lepiej, kiedy umrze. Bardzo realny - często spotykany w rzeczywistości - przebieg wypadków kończących się samobójstwem.

W jej przypadku nie było mszczenia się na nikim, choć była chęć wyjaśnienia dlaczego czuje to, co czuje. Nie ma w jej wypowiedziach oskarżania Clay'a o to, że zrobił coś nie tak, a już absurdem jest twierdzić, że Hannah miała do niego pretensje czy żal o to, że nie uprawiał z nią seksu. Zaprezentowałeś wiele odrealnionych pomysłów. Twoja wizja gwałtu czy raczej to, że zupełnie nie rozumiesz na czym polega gwałt nawet pod względem fizycznym. Ani tego jakie niesie za sobą konsekwencje psychiczne. Myślenie w stylu "ona tylko udaje, że się jej nie podoba, wszystkie lubią żeby brać je siłą". Masz fanatycznie negatywny stosunek do kobiet, ale możesz przecież podstawić jako ofiarę gwałtu mężczyznę - większość z konsekwencji psychicznych gwałtu u obu płci jest taka sama. Gwałt bardzo zmienia ludzi. Większość osób pod wpływem gwałtu ulega tak jakby wewnętrznemu rozpadowi. Dlatego też wiele zgwałconych osób targa się na swoje życie. I warto w tym miejscu zauważyć, że absolutnie niekoniecznie od razu po zgwałceniu, bo nie tak to działa. Takie są realia. Zupełnie tego nie rozumiesz. Można uznać, że po prostu jest to dla Ciebie tematyka zupełnie obca i z tego wynika Twój brak orientacji w realiach, ale ten brak orientacji jest po prostu faktem. Piszesz o gwałcie jakby chodziło jedynie o kwestię jakiegoś postanowienia czy ktoś chce żeby było uznane, że się zgodził, czy nie. Coś, co by można omówić jak ustalanie ile kto weźmie jabłek z plonów. Zupełnie ignorujesz aspekty psychologiczne dotyczące gwałtu, ale i też innych sytuacji. W Twojej wizji świata nie ma reakcji psychologicznych znanych ze świata prawdziwego. Większość ludzkiej psychologii (w sensie ludzkich reakcji i zachowań psychologicznych) właściwie po prostu ignorujesz. Zostawiasz może jedynie coś takiego jak duma urażona, ale poza tym ludzie żyjący w Twoim świecie są zupełnie nierealni pod względem psychologicznym. I masz też te dziwne wyobrażenia na temat kobiet, teorie o tym jak to podobają im się tylko napakowane byczki. Kompletnie ignorujesz i to u obu płci potrzebę nawiązywania jakichkolwiek innych relacji międzyludzkich niż tylko związane z uprawianiem seksu.

Równie odrealnione jest Twoje postrzeganie samobójstw i samobójców. Twierdzisz, że przy popełnianiu samobójstwa nie ma miejsca na odgrywanie się na kimś, podczas gdy realia są takie, że ludzie właśnie bardzo często popełniają samobójstwo, żeby komuś "coś" pokazać/udowodnić i także właśnie dać nauczkę (zemścić się na kimś). Praktycznie wszystko, co napisałeś jest niezgodne z rzeczywistością. Być może jesteś nastolatkiem i po prostu bardzo mało jeszcze przeżyłeś, mało doświadczyłeś, nie zaznałeś też jeszcze zbyt wielu, a szczególnie jakichś głębszych relacji międzyludzkich. Być może to jest powodem tego spłycenia i wynaturzenia Twojej wizji świata. Myślę, że cokolwiek bym napisała to i tak tego nie zmieni, a nawet jeszcze bardziej upewni Cię w Twoich przekonaniach (na zasadzie: krytykują mnie, więc mam rację). Jeśli w ogóle coś Cię zmieni to po prostu samo życie i związane z nim doświadczenia. Bardzo młodzi ludzie potrafią mieć odrealnioną wizję świata, czy innymi słowy, po prostu nie rozumieć rzeczywistości, a z biegiem czasu i ilością przeżywanych doświadczeń rozumieją coraz więcej. Możesz też być już zupełnie dorosły i mimo wieku mieć odrealnioną wizję świata - tak też się zdarza - a w takim przypadku także cokolwiek napiszę nie sprawi, że otworzysz oczy na rzeczywistość, bo prezentujesz postawę fanatyka. Tak więc jakieś dokładniejsze tłumaczenie punkt po punkcie w jaki sposób Twoja wizja świata mija się z rzeczywistością byłoby raczej stratą czasu.

ocenił(a) serial na 1
Eleonora

"Żyjąc w realnym świecie orientuję się jak on wygląda, więc oglądając dany serial czy film mogę na podstawie tego ocenić czy odpowiada on realiom. Gdyby w tym serialu faktycznie była ukazana jakaś odrealniona wizja świata to dałoby się to zauważyć bez potrzeby dorabiania jakiejś naciąganej argumentacji typu, że ktoś coś tam prywatnie. Być może masz rację co do tego, że któryś z twórców lub większa ich ilość prywatnie ma jakieś odrealnione poglądy, ale nawet jeśli tak jest, to szczęśliwie nie wpłynęło to na powstały serial."

Oczywiście, że wpłynęło co napisałem na samym początku. Ten serial to melodramatyczne gówno przedstawiające życie młodzieży okiem twórców - starych dziadów, którzy tak wyobrażają sobie życie młodzieży w dzisiejszych czasach a nie rzeczywistość. W sposób jaki zachowują się postacie tego serialu reprezentuje GÓRA kilka procent najbardziej prymitywnych Millenialsów a przedstawiane to jest jako powszechność.

"Mogłabym odnieść się do kolejnych fragmentów Twojego wpisu, ale nie wierzę by coś dobrego z tego wynikło. Czujesz misję walki z niesprawiedliwością wynikającą według Ciebie z powszechnego (według Ciebie) feminizmu. Z obsesją nie da się dyskutować."

Jeśli mam obsesję, to jedynie na punkcie skrajnej głupoty, która jest powszechna wśród zwierzaków mających czelność nazywać się ludźmi a feminizm jest tylko jednym z nieskończonej ilości odcieni głupoty.

"Dziwacznie wszystko odbierasz - przykładowo przesłanie, jakie niesie według Ciebie ten serial. Nie ma w tym serialu tego, o czym piszesz. Część uczestników tej historii faktycznie przyłożyła się do tego, że dziewczyna w końcu popełniła samobójstwo, część nie. Jej kasety to coś jak list pożegnalny. Wyjaśnienie dlaczego to zrobiła, a nie jakieś mszczenie się na kimś. Po prostu osobom, które były jej bliskie lub tym, które nie były, ale mocniej wpłynęły na jej los zostawia to wyjaśnienie. Nie wysyła nic na policję i nie prosi nikogo żeby w jej imieniu zrobił coś takiego czy się jakoś mścił."

No to chyba oglądałaś całkiem inny serial, bo w jakim niby innym celu nagrywać i wysłać ludziom takie kasety jak nie po to, żeby wzbudzić w nich poczucie winy? Jest to forma psychicznego znęcania się nad kimś, więc jak najbardziej była to zemsta. Każdy z bohaterów tych kaset w większym lub mniejszym stopniu nastąpił jej na odcisk i według niej jest BEZPOŚREDNIM POWODEM jej samobójstwa. Gdyby było tak jak ty piszesz, to swoje "przemyślenia" kierowałaby również do na przykład swoich rodziców czego nie zrobiła.

"Ludzie potrzebują bliskości, potrzebują wysłuchania. Jest zupełnie normalnym i często spotykanym zachowaniem, że człowiek nosi się z myślą o samobójstwie przez jakiś czas i faktycznie wiele zależy od tego, co się wydarzy w tym czasie."

Nie rozumiem jak można pieprzyć takie głupoty jednocześnie myśląc, że pisze się z sensem... Myśli samobójcze NIE są "zupełnie normalnym" zjawiskiem i jest to przejaw choroby psychicznej jaką jest depresja a depresję się leczy, więc nie jest to "normalne" i nie powinno się tego lekceważyć tak jak nie lekceważyłabyś przewlekłego bólu brzucha na przykład. Oczywiście są pewne sytuacje kiedy samobójstwo jest jednym/właściwym rozwiązaniem, ale w przypadku Hanny - rozpieszczonej nastolatki żyjącej jak pączek w maśle nie można o tym mówić.

"Jeśli porozmawia z kimś i zdradzi swoje plany może dojść do zmiany decyzji, może stwierdzić, że jednak jest sens, by żył dalej, że komuś na nim zależy. Znam ludzi, którzy chcieli się zabić, znam też takich, którzy próbowali kilkakrotnie. Wiem jak tacy ludzie się zachowują, wiem co czują, wiem jakie ich traktowanie przynosi pozytywne skutki. Na podstawie znania realiów stwierdzam, że przedstawiona w serialu historia jest jak najbardziej realistyczna."

Jeśli to prawda, to szkoda, że im się nie udało, bo byłoby kilku idiotów mniej. Ludzie, którzy "przeszli" przez kilka "prób samobójczych" tak naprawdę chcą żyć a po prostu fetyszyzują samobójstwo jako coś "modnego" i "fajnego", bo jeśli ktoś chce naprawdę zakończyć swój żywot, to uda mu się na 99%.

"Bohaterka serialu nagrywała swoje kasety i przez ten czas na tyle na ile umiała także pragnęła tego, żeby ktoś się o tym dowiedział, by odciągnął ją od tego zamiaru. Lub inaczej rzecz ujmując - właściwie dokładniej - upewniała się czy jej zamiar jest właściwy. Nieporadnie, ale jednak, usiłowała nawiązać jakiś kontakt z Cleyem, poszła też do psychologa szkolnego, który okazał się kompletnie nieudacznym, za co jak najbardziej powinien ponieść konsekwencje w postaci utraty prawa wykonywania zawodu - nie z jakiejś zemsty, ale po to, by inne osoby idące do pedagoga miały szansę trafić na jakiegoś innego, który faktycznie będzie starał się i umiał im pomóc. To wszystko jednak nie wyszło. Pozostała w przekonaniu, że wszyscy nią gardzą, że tylko stanowi problem, że wszystkim będzie lepiej, kiedy umrze. Bardzo realny - często spotykany w rzeczywistości - przebieg wypadków kończących się samobójstwem."

Po pierwsze "KLEJ" (co za debilne imię) chciał jej pomóc i wyciągał do niej dłoń, to ona sama ją odrzucała, więc w tym przypadku może jedynie winić siebie i może powinna nagrać kasetę o sobie a nie o "KLEJU", którego oskarżyła o to, że się jej posłuchał kiedy kazała mu się wynosić. Tu jest całe sedno mojego problemu z tym serialem - osoba z prawdziwą depresją jedyne kogo obwinia, to siebie samego i postrzega siebie jako kogoś beznadziejnego, gorszego od innych, zawsze na drugim miejscu itp.. Jakby Hanna w sobie widziała problem, to nie wysyłałaby ludziom nagrań, na których mówi "ty jesteś jednym z powodów dlaczego się zabiłam". Po drugie nie chciała, żeby ktoś się dowiedział o tych kasetach kiedy je nagrywała, skąd ty to wzięłaś? Jedna osoba, której dawała jakieś wskazówki, to był ten psycholog a skoro jest to jedna osoba, to trudno tu mówić o "ktosiu".

"W jej przypadku nie było mszczenia się na nikim, choć była chęć wyjaśnienia dlaczego czuje to, co czuje. Nie ma w jej wypowiedziach oskarżania Clay'a o to, że zrobił coś nie tak, a już absurdem jest twierdzić, że Hannah miała do niego pretensje czy żal o to, że nie uprawiał z nią seksu."

Nie o to mi chodziło... Miała pretensję o to, że nie został z nią porozmawiać i tym samym wesprzeć jej psychicznie po tym jak kazała mu się wynosić. Chciała faceta (czyli kogoś kto nie da babie sobą pomiatać i mówić co ma robić) a "KLEJ" nim nie był i tu miała problem wielce rozwydrzona damulka. Jakoś do Brycea nie miała odwagi powiedzieć, żeby wypi#$dalał kiedy ją zapinał od tyłu. ;)

"Zaprezentowałeś wiele odrealnionych pomysłów. Twoja wizja gwałtu czy raczej to, że zupełnie nie rozumiesz na czym polega gwałt nawet pod względem fizycznym. Ani tego jakie niesie za sobą konsekwencje psychiczne. Myślenie w stylu "ona tylko udaje, że się jej nie podoba, wszystkie lubią żeby brać je siłą"."

ZDEFINIUJ "gwałt" i nie pieprz o tym, że ktoś tak się przejął, że przestał walczyć i dał się wy$&chać, bo to jest typowe feministyczne pi$#dolenie. Idącym takim tokiem postrzegania gwałtu można prawie każdy stosunek uznać za gwałt, bo następnego dnia może się okazać, że jednak zrobiło się głupotę, ale cóż - za głupotę się płaci i bardzo dobrze. Żal po stosunku to nie to samo co gwałt i koniec.

"Masz fanatycznie negatywny stosunek do kobiet"

Mam POZYTYWNY stosunek do kobiet, czyli NATURALNY a nie spaczone lewackie pieprzenie o tym, że płeć w żaden sposób nie określa człowieka i nie narzuca mu z góry pewnych cech i ról.

"Gwałt bardzo zmienia ludzi. Większość osób pod wpływem gwałtu ulega tak jakby wewnętrznemu rozpadowi. Dlatego też wiele zgwałconych osób targa się na swoje życie. I warto w tym miejscu zauważyć, że absolutnie niekoniecznie od razu po zgwałceniu, bo nie tak to działa. Takie są realia. Zupełnie tego nie rozumiesz. Można uznać, że po prostu jest to dla Ciebie tematyka zupełnie obca i z tego wynika Twój brak orientacji w realiach, ale ten brak orientacji jest po prostu faktem"

Wiem o co chodzi, ale Bryce dymający Hannę w jacuzzi to nie był gwałt, bo w żaden sposób się nie broniła, nie była pod wpływem środków odurzających, nie była związana ani nic w tym stylu, więc nie ma tu mowy o żadnym gwałcie a w serialu jest to przedstawiane jako gwałt i tego się czepiałem do czego się w ogóle nie odniosłaś.

"Piszesz o gwałcie jakby chodziło jedynie o kwestię jakiegoś postanowienia czy ktoś chce żeby było uznane, że się zgodził, czy nie. Coś, co by można omówić jak ustalanie ile kto weźmie jabłek z plonów. Zupełnie ignorujesz aspekty psychologiczne dotyczące gwałtu, ale i też innych sytuacji. W Twojej wizji świata nie ma reakcji psychologicznych znanych ze świata prawdziwego. Większość ludzkiej psychologii (w sensie ludzkich reakcji i zachowań psychologicznych) właściwie po prostu ignorujesz. Zostawiasz może jedynie coś takiego jak duma urażona, ale poza tym ludzie żyjący w Twoim świecie są zupełnie nierealni pod względem psychologicznym."

Skąd Bryce miał wiedzieć jakie ma Hanna myśli w głowie i w jakim jest stanie psychicznym? O ile nie umiał czytać w myślach, to nie można go oskarżać o gwałt. Leżała wypięta jak kłoda = chciała tego i KONIEC i nie ma co tu się doszukiwać psychologii, bo człowiek nie jest w stanie czytać innemu człowiekowi w myślach. Właśnie z tego powodu prawo jeśli chodzi o gwałt działa tak jak ja piszę w praktycznie każdym kraju i bardzo dobrze a krytykuję te idiotki - feministki, bo jakby się dorwały do władzy, to gwałtem nagle okazałby się co drugi stosunek. Ta pisemna zgoda na stosunek, to też pomysł feminazistek a nie mój, więc daruj sobie.

"I masz też te dziwne wyobrażenia na temat kobiet, teorie o tym jak to podobają im się tylko napakowane byczki. Kompletnie ignorujesz i to u obu płci potrzebę nawiązywania jakichkolwiek innych relacji międzyludzkich niż tylko związane z uprawianiem seksu."

Seks jest jednym z ważniejszych o ile nie najważniejszym z powodów zakładania związków i wygląd ma przez to jak najbardziej duże znaczenie. To nawet dzieje się podświadomie w mózgu człowieka i nawet często może nie zdawać sobie z tego sprawy. Chcesz mi wmówić, że chciałabyś mieć chłopaka wyglądającego jak szczur o ile tylko dobrze by ci się z nim rozmawiało i podobała by ci się jego osobowość? To jest bzdura wtłoczona ludziom w ich puste łby przy pomocy durnych telewizyjnych komedii romantycznych i disneyowskich bajeczkach o księżniczkach i książętach. Czy tego chcesz czy nie człowiek jest istotę płciową, której seksualność załączana jest przede wszystkim przez wygląd osobnika płci przeciwnej. Relacje międzyludzkie można mieć z każdym a chłopaka/dziewczynę ma się przede wszystkim w celach seksualnych, nawet jeśli sobie z tego nie zdajemy sprawy.

"Równie odrealnione jest Twoje postrzeganie samobójstw i samobójców. Twierdzisz, że przy popełnianiu samobójstwa nie ma miejsca na odgrywanie się na kimś, podczas gdy realia są takie, że ludzie właśnie bardzo często popełniają samobójstwo, żeby komuś "coś" pokazać/udowodnić i także właśnie dać nauczkę (zemścić się na kimś)."

Tak robi co najwyżej 1% samobójców i raczej nie ma to wtedy nic wspólnego z depresją a raczej z o wiele gorszą przypadłością jaką jest jednocyfrowe IQ. Nie wiem jakim trzeba być imbecylem, żeby uznać zabicie siebie samego za dobrą formę zemsty. Oczywiście piszę tu o sytuacji kiedy podczas popełniania tego samobójstwa nie zabija/nie okalecza się osoby, na której chcemy się zemścić, bo w takim wypadku można mówić o jakiejś zemście a to co zrobiła Hanna to przejaw jednocyfrowego IQ.

"Praktycznie wszystko, co napisałeś jest niezgodne z rzeczywistością. Być może jesteś nastolatkiem i po prostu bardzo mało jeszcze przeżyłeś, mało doświadczyłeś, nie zaznałeś też jeszcze zbyt wielu, a szczególnie jakichś głębszych relacji międzyludzkich. Być może to jest powodem tego spłycenia i wynaturzenia Twojej wizji świata. Myślę, że cokolwiek bym napisała to i tak tego nie zmieni, a nawet jeszcze bardziej upewni Cię w Twoich przekonaniach (na zasadzie: krytykują mnie, więc mam rację). Jeśli w ogóle coś Cię zmieni to po prostu samo życie i związane z nim doświadczenia. Bardzo młodzi ludzie potrafią mieć odrealnioną wizję świata, czy innymi słowy, po prostu nie rozumieć rzeczywistości, a z biegiem czasu i ilością przeżywanych doświadczeń rozumieją coraz więcej. Możesz też być już zupełnie dorosły i mimo wieku mieć odrealnioną wizję świata - tak też się zdarza - a w takim przypadku także cokolwiek napiszę nie sprawi, że otworzysz oczy na rzeczywistość, bo prezentujesz postawę fanatyka. Tak więc jakieś dokładniejsze tłumaczenie punkt po punkcie w jaki sposób Twoja wizja świata mija się z rzeczywistością byłoby raczej stratą czasu."

Jak na razie to ty pokazałaś, że całkiem nie zrozumiałaś przesłania serialu i o czym on w ogóle był pisząc, że te taśmy nie były formą zemsty. Nie zrozumiałaś też tego o czym pisałem o gwałcie, czytanie ze zrozumieniem nie boli.

"Tak więc jakieś dokładniejsze tłumaczenie punkt po punkcie w jaki sposób Twoja wizja świata mija się z rzeczywistością byłoby raczej stratą czasu."

Najłatwiej tak napisać kiedy nie ma się dobrych kontrargumentów a podświadomość podpowiada, że jednak mam rację. Nabazgroliłaś ścianę tekstu a połowa z tego w ogóle nie odnosi się do tego o czym pisałem, także gratuluję.

Xilentraz

Piszesz o prymitywnych postaciach pokazanych w tym serialu, podczas gdy sam prezentujesz skrajnie powierzchowne i prymitywne spojrzenie na wszystkie aspekty życia. Na tym się zasadza problem. I dlatego też na samym początku napisałam, że nie przyszłoby mi do głowy, że takiego serialu można nie zrozumieć, a Twoje wpisy udowadniają, że jednak są ludzie - a przynajmniej jeden - Ty, którzy są w stanie nie zrozumieć nawet najprostszych rzeczy, najprostszych zachowań, reakcji, najprostszej psychologii.

Kolejny raz potwierdzasz, że nie masz pojęcia o tematach, o których usiłujesz się wypowiadać. Myśli samobójcze absolutnie nie muszą być wynikiem depresji. To, że tak myślisz znowuż wynika z Twojego powierzchownego postrzegania świata opartego na paru informacjach, które udało Ci się przyswoić niekoniecznie ze zrozumieniem ich sensu. Dowiedziałeś się, że ktoś, kto ma depresję może mieć myśli samobójcze, co jest prawdą, i na tej podstawie wyciągnąłeś sobie wniosek, że osoba mająca myśli samobójcze musi mieć depresję, co oczywiście jest bzdurą.
Nic więc dziwnego, że skoro Twoja orientacja w kwestii samobójstw ogranicza się do takiego błędnego wyobrażenia na ten temat historia z tego serialu jest dla Ciebie całkowicie nie do ogarnięcia. Tak samo będzie z innymi historiami realistycznie odwzorowującymi ludzkie historie jak i po prostu dokumentującymi prawdziwe przypadki. Do tego, jak już ustaliliśmy, nie rozumiesz na czym polega gwałt i jak wpływa na ludzką psychikę. Jako że w serialu poruszona jest akurat ta tematyka można więc wspomnieć o sytuacjach z życia wziętych, w których osoba absolutnie nie mająca żadnych myśli samobójczych, żyjąca sobie zupełnie normalnie/szczęśliwie, zostaje zgwałcona w wyniku czego popełnia samobójstwo. Jest to jak najbardziej spotykana reakcja. Dla Ciebie jest nierealna, bo według Ciebie osoba popełniająca samobójstwo powinna najpierw zapaść na depresję. Tak więc nie mamy o czym mówić, bo dla Ciebie rzeczywistość jest nierealna.

@ "Ludzie, którzy "przeszli" przez kilka "prób samobójczych" tak naprawdę chcą żyć a po prostu fetyszyzują samobójstwo jako coś "modnego" i "fajnego", bo jeśli ktoś chce naprawdę zakończyć swój żywot, to uda mu się na 99%."

Kolejna mega bzdura nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Kolejny przykład wypowiedzi na dany temat osoby, która nigdy w życiu nie zetknęła się z tematyką, w której usiłuje brylować. Nie masz pojęcia jak głupie i niedorzeczne rzeczy wypisujesz. Rozumiem brak wiedzy na jakiś temat, ale kiedy się w ten sposób wymądrzasz przy kompletnym braku wiedzy to doprawdy aż przykro jakiego idiotę z siebie robisz.

@ "Po pierwsze "KLEJ" (co za debilne imię)"

Kolejny przykład Twojego głupkowatego podejścia. Poziom przedszkola - rechotanie z powodu brzmienia imienia. To jest takie śmieszne, że to imię brzmi po polsku właśnie tak.... ojej, jakie to jest śmieszne, trzeba napisać milion jeden razy capslockiem, bo być może ktoś jeszcze nie zauważył jakie to jest śmieszne.... jesteś taki dojrzały i taki błyskotliwy.......Naprawdę ręce opadają.

@ "Tu jest całe sedno mojego problemu z tym serialem - osoba z prawdziwą depresją..."

Sedno Twojego problemu z tym serialem polega na tym, że nie rozumiesz nawet prostej psychologii i masz podejście głupawego acz przemądrzałego dzieciaka. To, że tak silnie wierzysz w to, że pozjadałeś wszystkie rozumy nie sprawi nagle, że faktycznie będziesz w czymś zorientowany. Odpuść. Kompletnie nie orientujesz się w poruszanej tematyce to nie rób z siebie idioty i nie pisz wykładów na ten temat. Gdybyś pisał na zasadzie np. że zawsze myślałeś, że to jest tak...(np. że zawsze myślałeś, że tylko osoby z depresją mają myśli samobójcze), gdybyś wykorzystywał taki temat, żeby się czegoś dowiedzieć, dać się wyprowadzić z błędu, ale Ty nie znając się na tym wszystkim zgrywasz znawcę.

I widzę, że czytanie ze zrozumieniem też sprawia Ci problem. Nigdzie nie napisałam, co usiłujesz mi wmawiać, że myśli samobójcze są normalne. Cytowanie polega na dokładnym przytoczeniu słów, które druga osoba wypowiedziała bądź napisała, a nie na tym, że piszesz coś o kompletnie innym sensie niż moje słowa i wkładasz to w cudzysłów.

Nie zrozumiałeś też dość istotnego fragmentu związanego z tym, że osoby, które noszą się z zamiarem samobójstwa często wytyczają sobie jakiś termin (ustalając to jako konkretny czas - datę, bądź moment w którym np. coś się wydarzy - w przypadku Hannah nagrane zostaną wszystkie kasety), po dojściu do którego zabijają się, natomiast przez czas który upływa do tego momentu utwierdzają się w słuszności tego postanowienia, upewniają się. Zdarza się, że w tym czasie wydarzy się coś, co sprawi, że zmieniają zdanie. Ludzie planujący samobójstwo zazwyczaj boją się tego aktu. Tylko dla osób tak naiwnych i nie mających o niczym pojęcia jak Ty samobójstwo jest rzeczą prostą.

Według Ciebie jeśli ktoś faktycznie chce się zabić, to na 99% mu się to uda. Kompletna bzdura mająca się nijak do rzeczywistości. Wcale nie jest tak łatwo odebrać sobie życie. Bardzo często ludzie przeżywają, ale z poważnymi uszkodzeniami ciała. Najprostsze wydaje się zażycie jakichś środków nasennych i uspokajających jednak jest bardzo wiele przypadków kiedy połknie się naprawdę dużo - np. kilka opakowań i się przeżyje. Natomiast niestety łatwo wtedy o uszkodzenia organów wewnętrznych w szczególności mózgu i wątroby. Odratowani ludzie mają np. paraliże. Wieszanie się też nie jest wcale takie proste. Może się udać, ale zanim się umrze trwa to często wiele godzin i oczywiście też może się nie udać, a znowuż skończyć uszkodzeniami. Podcinanie żył jest bardzo ryzykowne, bo w większości przypadków tnąc mocno przetnie się ścięgna i nerwy, natomiast tętnice mają tendencję do obkurczania się (nawet jeśli wsadzi się przecięte ręce do wody), więc wcale nie jest takie pewne, że da się radę przeciąć tak, by rzeczywiście się wykrwawić. Na filmach - co pochwalasz - w przypadku podcinania żył (ściślej tętnic, oczywiście) kiedy kogoś odratują pokazują potem scenki, że delikwent ma zabandażowane tylko przeguby i swobodnie porusza dłońmi. W rzeczywistości tak to nie wygląda. Jeśli człowiek rzeczywiście skutecznie się tnie (skutecznie w tym sensie, by w ogóle była szansa przecięcia tętnicy), to przetnie też ścięgna. Takie ręce trzeba potem unieruchomić gipsem, nie wystarczą bandaże. Jeśli zszyją uszkodzone ścięgna i nerwy dłoń będzie się ruszać, ale po miesiącach ćwiczeń. Jeśli nie zszyją będzie bezwładna No i też pozostaje taka kwestia, że jeśli ktoś praworęczny tnie ręką lewą, to jak przetnie ścięgna, co jest prawie pewne, bo taka jest budowa ręki, że już tą lewą nie będzie w stanie przeciąć ręki prawej, bo najzwyczajniej w świecie mając przecięte ścięgna ma się niesprawną dłoń. Tak więc zazwyczaj jednak ludzie dają radę przeciąć sobie albo jedną rękę, albo dwie ale niezbyt sprawnie. Następnie musi z nich wypłynąć ta określona ilość krwi, by od tego umarli, a jest to całkiem sporo krwi, bo dwa litry, czyli osiem szklanek. Jako że cięcie dla takiej osoby jest przerażające i ze względu też na kwestię uszkodzenia ścięgien wcale nie tak często dochodzi do wykrwawienia, natomiast znowuż powstaje kwestia takich następstw jak możliwe uszkodzenie mózgu i oczywiście możliwe bardzo częste trwałe uszkodzenia sprawności rąk. Jako kompletny ignorant nie zdajesz sobie z tego sprawy. Natomiast ludzie targający się na swoje życie jedni zdają sobie z tego sprawę, a inni nie. Wielu bez wiedzy dotyczącej tego na czym polegają możliwe konsekwencje i jak bardzo trudno jest tak naprawdę się zabić, a jak ogromnie łatwo zostać w wyniku próby samobójczej kaleką, wielu właśnie kończy jako osoby niepełnosprawne. Ale niezależnie czy ludzie są zorientowani w tym jak trudne jest NAPRAWDĘ (w odróżnieniu od Twojego świata fantazji straszliwie odległego od rzeczywistości) skuteczne odebranie sobie życia ludzie po prostu boją się tego z wielu innych względów. I te obawy są uzasadnione i mądre, natomiast Twoje podejście - Twoja wiara w to, że to takie łatwe, jeśli ktoś faktycznie chce - to jest niesamowicie głupie.

I wracając do serialu - jest zupełnie normalnym zachowaniem osoby noszącej się z myślą o samobójstwie, że boi się tego czynu i że przez pewien czas upewnia się czy to jest właściwa decyzja. I kiedy w tym czasie uzyska pomoc, stanie się coś - niech to będzie choćby rozmowa, choćby to, że poczuje, że ktoś widzi w niej jakąś wartość - może do tego samobójstwa nie dojść. Serial, pod którym piszemy opowiada historię jak najbardziej realistyczną dotyczącą takiego typu sytuacji, w której faktycznie taką osobę jest duża szansa uratować. Powody, które wyzwoliły w niej myśli samobójcze są takie, że jest dla niej duża szansa, by została uratowana i tym bardziej własnie przykro, że się nie udało. W gruncie rzeczy najbardziej zawalił tu psycholog szkolny. Bardzo dobrze, że taki serial powstał i że uświadamia ludziom pewne zagadnienia. I bardzo dobrze, że nie ma nic wspólnego z modą na cięcie się, z falą emo czy DSBM. Że mamy ukazaną realistyczną historię całkiem normalnej przeciętnej dziewczyny, która była całkiem pozytywna i całkowicie daleka od nawet tendencji do depresji i widzimy krok po kroku wydarzenia, z których wiele samych w sobie nie było szczególnie ciężkimi, ale które razem w końcu doprowadziły ją do śmierci. Serial może dużo dać, ale z Twoich wpisów wynika, że żeby ktoś go zrozumiał konieczna jest minimalna dojrzałość jak i minimalna inteligencja, których Tobie niestety brakuje.

@ "Jakoś do Brycea nie miała odwagi powiedzieć, żeby wypi#$dalał kiedy ją zapinał od tyłu. ;)"

Kolejny przykład Twojej niedojrzałości i głupoty. Jesteś tak prymitywny i po prostu tak debilny, że naprawdę aż trudno w to uwierzyć.

@ "można prawie każdy stosunek uznać za gwałt, bo następnego dnia może się okazać, że jednak zrobiło się głupotę"

Tak jak napisałam - Tobie się wydaje, że to czy coś jest gwałtem to jest kwestia do obgadania/uzgodnienia. Według Ciebie to można ustalić w drodze rozmowy albo twierdzić, że się zostało zgwałconym, bo jak piszesz zrobiło się głupotę. Ciekawe czy Ty sam rozumiesz sens tego, co napisałeś. Osoba, która przed nikim nie przyznaje się, że została zgwałcona według Ciebie zaczyna udawać, że została zgwałcona, bo zrobiła głupotę? Jaką głupotę? Wyleć jeszcze o jakiś darach kobiecej cnoty, że tak bardzo się wstydziła, że uprawiała seks... - to by pasowało do tego ciągu absurdów, który wypisujesz. Odbycie stosunku to ma być wielka sprawa i potencjalna głupota, ale brutalny gwałt, to nic złego i pisząc o nim jesteś w stanie uważać za stosowne walić emotikonki z uśmieszkami. Zastanawiam się w tym momencie czy Ty w ogóle masz jakiś mózg. To jest takie niesamowite, żeby być aż tak głupim.
I doskonale wiem, że w tym momencie możesz poczuć się urażony, że nazywam rzeczy po imieniu, ale co poradzić, takie są fakty. A że piszę "Cię" itd. z dużej litery - na wypadek gdyby Cię to nurtowało - to Ci napiszę, że wynika to jedynie z wygody. Większość rozmówców z jakimi mam do czynienia jest godnych szacunku, więc pisanie wielką literą ma wtedy sens. W Twoim przypadku oczywiście nie ma, jednak przez to, że rzadko stykam się z kimś tak kompletnie niegodnym szacunku, to odruchowo piszę już te wyrazy wielką literą. Nie będę się dla Ciebie specjalnie wysilać, by pisać je małą.

Wracając do kwestii gwałtu - wychodzi tu kolejny brak Twojej wiedzy już nie tylko odnośnie definicji gwałtu, ale też budowy jak i funkcjonowania kobiecego ciała podczas stosunku seksualnego. W tym momencie można się zastanawiać czy po prostu nie uprawiałeś jeszcze seksu, a swoje wyobrażenia opierasz na pornosach, czy jednak zacząłeś już współżycie seksualne i mimo to, choć to niesamowite, (ale mogące po prostu wynikać z Twojej totalnej ignorancji w stosunku do wszystkiego, co Cię otacza) nie wiesz jak przebiega niewymuszony stosunek seksualny. W sumie może być też trzeci scenariusz - że jeśli w ogóle zaliczyłeś jakiekolwiek stosunki seksualne, to przynajmniej w części z nich zgwałciłeś kobiety nie zdając sobie sprawy z tego, że je gwałcisz, no bo przecież w Twoim świecie właściwie gwałt nie istnieje. Niesamowite jest to, że Ty nawet nie zauważyłeś w swoim życiu jak duża jest przepaść miedzy siłą fizyczną przeciętnej kobiety, a przeciętnego faceta. Nawet dość prymitywni faceci zwykle zdają sobie z tego sprawę, a Ty znowuż całkowicie odizolowany od realiów.

@ "Mam POZYTYWNY stosunek do kobiet, czyli NATURALNY a nie spaczone lewackie pieprzenie o tym, że płeć w żaden sposób nie określa człowieka i nie narzuca mu z góry pewnych cech i ról."

Nie masz pozytywnego stosunku do kobiet i na pewno nie masz naturalnego, ale poza tym kolejną ciekawostką w tym, co raczyłeś napisać jest to, że niby dostrzegasz różnice między kobietami, a mężczyznami. Właśnie sęk w tym, że nie dostrzegasz. Nie bierzesz pod uwagę innej roli jak i innych zachowań obu płci w kontaktach seksualnych. Nie bierzesz pod uwagę różnic psychologicznych występujących u obu płci i w końcu nie bierzesz pod uwagę różnic biologicznych. Mogłabym Ci tłumaczyć różne rzeczy, a jest to tematyka bardzo ciekawa - zwłaszcza właśnie to jak różni się podejście do seksualności (swojej i ogólnie) u kobiet i mężczyzn, jaki to ma wpływ na inne - wydawałoby się zupełnie oddalone - aspekty życia, ale Ciebie wcale to nie interesuje, bo Ty paradoksalnie przedstawiasz właśnie skrzywione spojrzenie na obie płcie sądząc przykładowo, jak sam napisałeś, że można na drugi dzień po gwałcie zmienić zdanie co do tego czy dany akt seksualny był, czy nie był gwałtem. Z punktu widzenia faceta Twojego pokroju to kobieta chyba musiałaby Ci połamać szczękę, żebyś zrozumiał, że może nie chce z Tobą współżyć. Z Twojego punktu widzenia to czy stosunek uznajesz za gwałt może zależeć od rozmowy, a nie faktów. Ale to też jest właśnie wynik tego, że Ty nawet nie ogarniasz tego jak przebiega stosunek seksualny, jak jest zbudowane i jak działa kobiece ciało. Ty właśnie nie uznajesz różnic między płciami i w ten sposób sam stanowisz idealny przykład tego, co definiujesz jako feminizm i lewactwo.

@ "Wiem o co chodzi, ale Bryce dymający Hannę w jacuzzi to nie był gwałt, bo w żaden sposób się nie broniła"

Czyli kiedy kobieta nie chce, jest przerażona, błaga żeby ją zostawić, a facet ją przydusi i bierze siłą, to nie jest gwałt, bo przecież ona powinna być po jakimś specjalnym szkoleniu i jeszcze lepiej zmutowana, i powinna się w takiej sytuacji odkręcić i rozbić czaszkę gwałcicielowi. Wtedy stwierdziłbyś, że się broni na tyle byś w ogóle zauważył, że to wszystko dzieje się wbrew jej woli. Choć wtedy też pewnie uznałbyś to za nieuzasadniony atak z jej strony. Jak już wyżej napisałam - nie rozróżniasz płci, nie zauważasz ich innych cech zarówno fizycznych, jak psychicznych, ani różnic ról społecznych. Nic. Jesteś wzorcowym przedstawicielem tego, co nazywasz lewactwem i feminizmem. Tak na marginesie, to faktyczny feminizm nie wiąże się z tym, co wyznajesz, czyli właśnie udawaniem, że kobieta jest tak samo zbudowana jak mężczyzna, tak samo silna, taka sama psychicznie itd. - kiedy w feminizmie jest mowa o równości to chodzi np. o płace - o to by za taką samą pracę obie płcie dostawały takie same pensje, jest mowa też o tym, by nie dyskryminować kobiet z powodu tego, że mogą zajść w ciążę, co ze zrozumiałych powodów, nie podoba się ich pracodawcom. Czyli chodzi o to, żeby właśnie brać pod uwagę różnice między obiema płciami i w tym inne ich role społeczne, czy chociaż biologiczne. Jedynie zdeformowana wizja feminizmu, którą Ty wyznajesz polega na zaprzeczeniu naturalnemu porządkowi świata i paradoksalnie, choć w kółko powtarzasz, że tak tego nie lubisz, to właśnie dokładnie takie poglądy prezentujesz.

Co do gwałtu, napiszę Ci jeszcze coś takiego - szczególnie dzieci, ale i też część kobiet dorosłych - potrafią być sparaliżowane kiedy mężczyzna zaczyna je gwałcić. Z tego też powodu pedofile często twierdzą, że dziecko się nie broniło, że nie robili mu nic złego, przecież nawet nie stawiało oporu. Ty po prostu w ogóle nie rozumiesz ludzkiej psychiki. Nie rozumiesz jak dane przeżycia mogą na kogoś działać. Jedna kobieta będzie się szarpać. Hannah, wracając do serialu, próbowała się uwolnić, broniła się. Inna będzie tak przerażona, że po prostu strach ją sparaliżuje. Będzie powtarzać sobie w głowie, że to się skończy, że to w końcu się skończy, będzie prosić w myślach, żeby on wreszcie przestał, będzie się odcinać od tego, będzie udawać, że to nie dzieje sie z nią - pozwoli robić ze swoim ciałem co ktoś chce tylko po to, żeby już było po. Dlatego też potem często tak trudno leczyć z traumy związanej z gwałtem, bo wiele kobiet dalej się od tego odcina. Dzieci zwykle w ogóle wymazują takie przeżycie z pamięci, bo ich psychika jest za słaba by się z nimi skonfrontować. Osoby dorosłe (obojga płci) rzadziej, ale też wypierają. Zwykle jednak jest to takie jakby pół na pół - wiedzą, że to się stało, ale nadal odgradzają się od tego jakby to dotyczyło kogoś innego - przez co trudno pracować z tym przeżyciem, by taką osobę w końcu uwolnić. Niezależnie jednak czy jest to w pełni czy w części wyparte to działa z poziomu podświadomości na człowieka w większości przypadków rzutując na całe późniejsze jego życie. Gwałt tak jakby narusza psychikę/poczucie 'ja'/ u samych podstaw. Sprawia, że człowiek nie może już czuć się bezpiecznie, ale nie to jest najgorsze, najgorsza jest ta dezintegracja - po prostu postępujące rozsypywanie się całej psychiki.

Gwałt nie jest tak jak to przedstawiasz czymś, co podlega dyskusji na zasadzie, że osoba zgwałcona może na drugi dzień uznać coś za gwałt, mimo że w czasie gwałtu nie widziała w tym gwałtu. To nie jest kwestia, którą można w ten sposób przerabiać, by robić z gwałtu normalny stosunek seksualny lub w drugą stronę - nagle z normalnego stosunku robić gwałt. Kompletnie nic nie rozumiesz. Prawdopodobnie myślisz, że skoro w sądzie dowodzenie, że doszło do gwałtu jest takie skomplikowane, to dla osoby gwałconej także jest to jakąś niepewną rzeczą - może był gwałt, może nie. Jesteś w całkowitym błędzie. I nie pisz mi, że masz jakiekolwiek pojęcie o następstwach psychologicznych gwałtu, bo przecież widzę jakie głupoty wypisujesz, widzę, że nic kompletnie nie rozumiesz, temat jest dla Ciebie kompletnie obcy i nieczytelny. I to samo jeśli chodzi o kwestie samobójstw, i to samo jeśli chodzi o kwestię podejście kobiety do swojej seksualności.

@ "Skąd Bryce miał wiedzieć jakie ma Hanna myśli w głowie i w jakim jest stanie psychicznym? O ile nie umiał czytać w myślach, to nie można go oskarżać o gwałt. Leżała wypięta jak kłoda = chciała tego i KONIEC i nie ma co tu się doszukiwać psychologii, bo człowiek nie jest w stanie czytać innemu człowiekowi w myślach. Właśnie z tego powodu prawo jeśli chodzi o gwałt działa tak jak ja piszę w praktycznie każdym kraju "

Siedziała w jacuzzi, ale w Twoim świecie "leżała wypięta jak kłoda". Jeśli kobieta mówi facetowi, żeby zostawił ją w spokoju, to jednak naprawdę nie ma potrzeby czytania jej w myślach, no chyba, że facet jak Ty dośpiewuje sobie, że kobieta siedząca leży jak kłoda, jest wypięta i chce seksu, a stawiająca opór nie broni się.

Natomiast co do prawa odnośnie gwałtów to jest ok - z tym się zgodzę - tyle że gdyby ona zaraz po gwałcie zgłosiła gwałt i zrobiła sobie obdukcję, to miałaby dowód, że doszło do gwałtu. A nie rozumiesz tego dlatego że nie wiesz co się dzieje podczas stosunku z przyzwoleniem, a co podczas stosunku wymuszonego - nie wiesz jakie kobieta (lub mężczyzna, jeśli gwałconym jest mężczyzna) ma obrażenia, bo po prostu nie masz zielonego pojęcia o budowie jak i działaniu organów kobiecych i po części też męskich.

@ "Chcesz mi wmówić, że chciałabyś mieć chłopaka wyglądającego jak szczur o ile tylko dobrze by ci się z nim rozmawiało i podobała by ci się jego osobowość?"

Tak, akurat jeśli o mnie chodzi to najważniejsze jest to jakim facet jest człowiekiem. Wygląd jest do pewnego stopnia istotny, ale nie decyduje o atrakcyjności seksualnej. I tu znowu dochodzimy do tego, że nie widzisz naturalnych różnic między płciami. By kobieta była postrzegana przez mężczyzn jako atrakcyjna zwykle (dla większości mężczyzn) wystarczy ładny wygląd. I doskonale to rozumiem, bo też przecież umiem dostrzec atrakcyjność kobiety. Na dłuższą metę można od kobiety wymagać więcej, ale np. do samego stosunku seksualnego wystarczy ładny wygląd. A i często nawet do trwałego związku tylko tyle wystarczy. Taka kobieta może być zła, głupia itd. Ładny wygląd wystarczy, by znaleźli się mężczyźni chcący związać się z taką kobietą. I to jest normalne, to konsekwencja naturalnych ról obu płci jak i natury ich wzajemnych relacji. Jeśli jednak chodzi o atrakcyjność mężczyzn dla kobiet jest już mocno inaczej. Część z kobiet może polecieć na sam wygląd, ale wtedy kiedy chodzi o jednorazowy seks. I i tak nawet do tego ten wygląd wystarczy jedynie części kobiet by uznały takiego mężczyznę za kogoś, z kim chcą uprawiać seks. Sam wygląd nie wystarczy też do trwałego związku. Całkiem prawdopodobne, że Tobie podobają się tacy wyfiokowani mężczyźni byczki, ale np. dla mnie są odpychający. Nie chciałabym uprawiać seksu z kimś takim. Wolę faceta nawet niby do pewnego stopnia zaniedbanego w sensie np. z brzuszkiem, ale ciekawego, pociągającego psychicznie - taki może być dla mnie jak najbardziej atrakcyjny seksualnie. Dla kobiet po prostu to czy mężczyzna jest atrakcyjny seksualnie wynika w większości z innych czynników niż jego wygląd. Płcie się różnią, czego nie umiesz zrozumieć.
Podobnie rzecz ma się z wiekiem. Nie przypadkowo częściej jest różnica wieku w tą stronę, że kobieta jest młodsza, a facet starszy. W przypadku starszej kobiety od pewnego wieku kwestie fizyczne zaczynają być odpychające. Z mężczyznami jest inaczej. Nie mówię, że starzec koniecznie jest seksowny, ale rzecz w tym, że może być postrzegane jako pociągający wcale nie rzadko. Tak więc znowu rozbijamy się o Twoje na siłę równe traktowanie obu płci - jesteś feministą według swojej definicji feminizmu - czyli ignorującym naturalne różnice obu płci.

I kolejna rzecz z powyższym związana - Twoje podejście do seksu i atrakcyjności fizycznej - Hannah była ładna, niezależnie od jej osobowości, która mogłaby się podobać lub nie Bryce'owi żeby ją chcieć przelecieć wystarczał mu jej wygląd. I ja to rozumiem, bo to zupełnie naturalne. Natomiast w drugą stronę niestety działa to zupełnie inaczej, właśnie ze względu na różnice między obiema płciami. Pomijając fakt, że Bryce według Ciebie był atrakcyjny, a według mnie mega odpychający, to nawet gdyby uznawać go za przystojniaka (bo to niby taki typ przystojniaka), to żeby Hannah chciała uprawiać z nim seks jej już sam wygląd nie wystarczy, bo jest kobietą i patrzy na to jak kobieta. W tym sęk. Kobiety są inne niż mężczyźni. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że ona absolutnie nie ma ochoty na seks z Brycem (czego nie jesteś w stanie pojąć, bo uważasz go za pociągającego przystojniaka...)
I idąc dalej, co dla Ciebie jest na pewno niesamowicie nieprawdopodobne, seks wbrew woli jest dla kobiety strasznym przeżyciem. Czy można by natomiast wyobrazić sobie sytuację, że dla chłopaka w typie Bryce'a seks z dziewczyną w typie Hannah byłby czymś strasznym? Nie za bardzo. On jest facetem - myśli jak facet i to taki prymitywny facet - myśli tak jak Ty - według niego jak i według Ciebie seks z Brycem to coś przyjemnego. Nie ma mowy żeby nie mieć na to ochoty.

Jak przebiega stosunek seksualny, co się podczas niego dzieje z ciałem mężczyzny jak i kobiety? To dla Ciebie, jak już ustaliliśmy, pozostaje niewiadomą, jednak gdybyś to ogarniał, to byłbyś trochę bliżej zrozumienia dlaczego w sytuacji kobiety wymuszony seks wiąże się nie tylko ze strasznym cierpieniem psychicznym, ale też strasznym cierpieniem fizycznym. Tak więc pisząc to wszystko, co napisałeś, przyznając się do tego, że gwałt dla kobiety to może być coś dyskusyjnego, jakby mogła będąc gwałconą nie zauważać, że jest gwałcona i np. dopiero na drugi dzień uświadamiać sobie, że to nie był stosunek z jej przyzwoleniem - pisząc to wszystko po prostu straszliwie się ośmieszyłeś.

@ "Relacje międzyludzkie można mieć z każdym a chłopaka/dziewczynę ma się przede wszystkim w celach seksualnych, nawet jeśli sobie z tego nie zdajemy sprawy."

Jeśli się jest strasznym prymitywem to tak się to postrzega. Jednak większość dorosłych ludzi oczywiście rozumie, że pleciesz bzdury.

@ "Tak robi co najwyżej 1% samobójców i raczej nie ma to wtedy nic wspólnego z depresją a raczej z o wiele gorszą przypadłością jaką jest jednocyfrowe IQ. Nie wiem jakim trzeba być imbecylem, żeby uznać zabicie siebie samego za dobrą formę zemsty. "

Bo masz dziecinne rozumienie świata i prostackie rozumienie zemsty (już nie mówiąc o tym, że ciągle Ci się wydaje, że targają się na życie wyłącznie osoby cierpiące na depresję, co jest oczywiście bzdurą). Większość ludzi targających się na swoje życie jest zdecydowanie inteligentniejsza i dojrzalsza od Ciebie, więc faktycznie nie ma się co łudzić, że cokolwiek z tematyki dotyczącej samobójstw zrozumiesz.

@ "Oczywiście piszę tu o sytuacji kiedy podczas popełniania tego samobójstwa nie zabija/nie okalecza się osoby, na której chcemy się zemścić"

Tym mnie w ogóle rozwaliłeś :))) Ty powinieneś oglądać kreskówki dla dzieci, bo na serio tematyka związana z życiem dorosłych ludzi to nie jest coś, co byś przynajmniej na obecną chwilę, był w stanie choć troszkę ogarnąć.


Czyli podsumowując, w Twoim świecie kobiety i mężczyźni to właściwie to samo tylko różnią się jakimiś szczegółami w kroczu, których funkcji jednak nie rozumiesz, więc różnice ich działania u obu płci po prostu ignorujesz. Relacje partnerskie nawiązuje się tylko dla seksu. Partnera wybiera się tylko ze względu na jego wygląd (i nadal oczywiście wszystko u obu płci wygląda według Ciebie identycznie). Osoba zgwałcona nie wie, że została zgwałcona, natomiast to czy był to gwałt można ustalić rozmawiając i pytając osoby trzecie o ich opinie (nie na podstawie obdukcji itd., ale na podstawie po prostu uzgodnienia ignorując przebieg wypadków i w tym sprzeciw osoby gwałconej podczas gwałtu). Innymi słowy można nawet nie zauważyć, że się zostało zgwałconym, bo według Twojej wizji świata, różnica między stosunkiem wymuszonym, a niewymuszonym jest żadna. Natomiast to, co zdecydowanie warte uwagi w serialu produkcji amerykańskiej, to to, że zagraniczne imię brzmi po polsku 'klej'. Co więcej według Ciebie jest to kretyńskie, bo... bo _po_polsku_ brzmi 'klej' - twórcy serialu no po prostu POWINNI to zauważyć. Jak w ogóle mogli przeoczyć coś tak istotnego?? Aha, i jeszcze ta ostatnia perełka, że jeśli ktoś popełniając samobójstwo chce się na kimś zemścić to powinien przy okazji swojego samobójstwa zabić lub przynajmniej okaleczyć tę drugą osobę :)))...........

ocenił(a) serial na 1
Eleonora

"Kolejny raz potwierdzasz, że nie masz pojęcia o tematach, o których usiłujesz się wypowiadać. Myśli samobójcze absolutnie nie muszą być wynikiem depresji. To, że tak myślisz znowuż wynika z Twojego powierzchownego postrzegania świata opartego na paru informacjach, które udało Ci się przyswoić niekoniecznie ze zrozumieniem ich sensu. Dowiedziałeś się, że ktoś, kto ma depresję może mieć myśli samobójcze, co jest prawdą, i na tej podstawie wyciągnąłeś sobie wniosek, że osoba mająca myśli samobójcze musi mieć depresję, co oczywiście jest bzdurą.
Nic więc dziwnego, że skoro Twoja orientacja w kwestii samobójstw ogranicza się do takiego błędnego wyobrażenia na ten temat historia z tego serialu jest dla Ciebie całkowicie nie do ogarnięcia. Tak samo będzie z innymi historiami realistycznie odwzorowującymi ludzkie historie jak i po prostu dokumentującymi prawdziwe przypadki. Do tego, jak już ustaliliśmy, nie rozumiesz na czym polega gwałt i jak wpływa na ludzką psychikę. Jako że w serialu poruszona jest akurat ta tematyka można więc wspomnieć o sytuacjach z życia wziętych, w których osoba absolutnie nie mająca żadnych myśli samobójczych, żyjąca sobie zupełnie normalnie/szczęśliwie, zostaje zgwałcona w wyniku czego popełnia samobójstwo. Jest to jak najbardziej spotykana reakcja. Dla Ciebie jest nierealna, bo według Ciebie osoba popełniająca samobójstwo powinna najpierw zapaść na depresję. Tak więc nie mamy o czym mówić, bo dla Ciebie rzeczywistość jest nierealna."

Jeśli nie mówimy tu o samobójstwach w tylu Kamikaze lub gdy po prostu nie ma lepszego wyjścia, to samobójstwo jest NIEROZERWALNIE złączona z depresją i to osoba, która temu zaprzecza jest pomylona a nie odwrotnie. Ten serial NIE jest realistyczny, bo pokazuje absurdalne zachowania postaci nie mające żadnego sensu i pokazuje, że 90% młodzieży jest taka jak główne postacie w serialu co jest bzdurą. Skoro mówisz, że zgwałcona osoba popełnia samobójstwa BEZ depresji i że niby nie rozumiem tej sytuacji, to przedstaw proszę w takim razie co ma w głowie taka osoba. Zarówno ty jak i ja możemy co najwyżej się domyślać co myśli taka osoba, bo nie zostaliśmy zgwałceni a poza tym w przypadku Hanny to nie był gwałt. Zgadza się, że szczęśliwa osoba po gwałcie może popełnić samobójstwo, ale to już jest PO gwałcie a PO gwałcie nie jest już raczej szczęśliwa i wtedy może wpaść w depresję i dlatego popełnia samobójstwo. Zaprzeczanie temu obiektywnemu faktowi jest niedorzeczne, ale patrząc na twój awatar myślę, że można śmiało założyć, że sama fetyszyzujesz samobójstwo/wampiry i tym podobne gotyckie klimaty i stąd idiotyczne przemyślenia w stylu "osoba zgwałcona popełnia samobójstwo tak sobie, chociaż chce żyć i nie ma niskiej samooceny". Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie mogą popełniać samobójstwo z różnych przyczyn (w przypadku Hanny chęć zemsty co jest kretynizmem), ale w dużej większości przypadków to depresja popycha człowieka do samobójstwa, więc Pani ą i ę nie patrz na mnie z góry, bo to ty nie masz pojęcia o czym piszesz.

"Kolejna mega bzdura nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Kolejny przykład wypowiedzi na dany temat osoby, która nigdy w życiu nie zetknęła się z tematyką, w której usiłuje brylować. Nie masz pojęcia jak głupie i niedorzeczne rzeczy wypisujesz. Rozumiem brak wiedzy na jakiś temat, ale kiedy się w ten sposób wymądrzasz przy kompletnym braku wiedzy to doprawdy aż przykro jakiego idiotę z siebie robisz."

Chcesz komuś wmówić, że jak ktoś przeszedł 5 "prób samobójczych", to naprawdę próbował się zabić czy może wiedział, że nic mu się nie stanie? Gdzie tu jest brak zrozumienia? Chcesz powiedzieć, że nie ma ludzi fetyszyzujących samobójstwo lub takich, którzy po prostu przy pomocy pseudo samobójstwa chcą na siebie zwrócić uwagę? Skoro są tacy ludzie, to co w tym co napisałem jest bzdurnego?

"Kolejny przykład Twojego głupkowatego podejścia. Poziom przedszkola - rechotanie z powodu brzmienia imienia. To jest takie śmieszne, że to imię brzmi po polsku właśnie tak.... ojej, jakie to jest śmieszne, trzeba napisać milion jeden razy capslockiem, bo być może ktoś jeszcze nie zauważył jakie to jest śmieszne.... jesteś taki dojrzały i taki błyskotliwy.......Naprawdę ręce opadają."

Nie tylko po polsku, ale po angielsku jest jeszcze głupsze, bo Clay znaczy GLINA i w serialu jest nawet sceny kiedy zarówno KLEJ jak Hanna śmieją się z tego imienia. Skoro to takie głupie śmiać się z imienia, to twoje ulubione postacie tego serialu są też głupie z tego powodu. ;)

"I widzę, że czytanie ze zrozumieniem też sprawia Ci problem. Nigdzie nie napisałam, co usiłujesz mi wmawiać, że myśli samobójcze są normalne. Cytowanie polega na dokładnym przytoczeniu słów, które druga osoba wypowiedziała bądź napisała, a nie na tym, że piszesz coś o kompletnie innym sensie niż moje słowa i wkładasz to w cudzysłów."

"Jest zupełnie normalnym i często spotykanym zachowaniem, że człowiek nosi się z myślą o samobójstwie..."

Gdzie tu jest inny sens? Dosłownie nazwałaś myślenie o samobójstwie czymś normalnym tak jak widać, więc teraz nie próbuj temu zaprzeczać.

"Nie zrozumiałeś też dość istotnego fragmentu związanego z tym, że osoby, które noszą się z zamiarem samobójstwa często wytyczają sobie jakiś termin (ustalając to jako konkretny czas - datę, bądź moment w którym np. coś się wydarzy - w przypadku Hannah nagrane zostaną wszystkie kasety), po dojściu do którego zabijają się, natomiast przez czas który upływa do tego momentu utwierdzają się w słuszności tego postanowienia, upewniają się. Zdarza się, że w tym czasie wydarzy się coś, co sprawi, że zmieniają zdanie. Ludzie planujący samobójstwo zazwyczaj boją się tego aktu. Tylko dla osób tak naiwnych i nie mających o niczym pojęcia jak Ty samobójstwo jest rzeczą prostą."

Bo to jest proste. Albo chcesz umrzeć, albo nie i koniec.

"Według Ciebie jeśli ktoś faktycznie chce się zabić, to na 99% mu się to uda. Kompletna bzdura mająca się nijak do rzeczywistości. Wcale nie jest tak łatwo odebrać sobie życie. Bardzo często ludzie przeżywają, ale z poważnymi uszkodzeniami ciała. Najprostsze wydaje się zażycie jakichś środków nasennych i uspokajających jednak jest bardzo wiele przypadków kiedy połknie się naprawdę dużo - np. kilka opakowań i się przeżyje. Natomiast niestety łatwo wtedy o uszkodzenia organów wewnętrznych w szczególności mózgu i wątroby. Odratowani ludzie mają np. paraliże. Wieszanie się też nie jest wcale takie proste. Może się udać, ale zanim się umrze trwa to często wiele godzin i oczywiście też może się nie udać, a znowuż skończyć uszkodzeniami. Podcinanie żył jest bardzo ryzykowne, bo w większości przypadków tnąc mocno przetnie się ścięgna i nerwy, natomiast tętnice mają tendencję do obkurczania się (nawet jeśli wsadzi się przecięte ręce do wody), więc wcale nie jest takie pewne, że da się radę przeciąć tak, by rzeczywiście się wykrwawić. Na filmach - co pochwalasz - w przypadku podcinania żył (ściślej tętnic, oczywiście) kiedy kogoś odratują pokazują potem scenki, że delikwent ma zabandażowane tylko przeguby i swobodnie porusza dłońmi. W rzeczywistości tak to nie wygląda. Jeśli człowiek rzeczywiście skutecznie się tnie (skutecznie w tym sensie, by w ogóle była szansa przecięcia tętnicy), to przetnie też ścięgna. Takie ręce trzeba potem unieruchomić gipsem, nie wystarczą bandaże. Jeśli zszyją uszkodzone ścięgna i nerwy dłoń będzie się ruszać, ale po miesiącach ćwiczeń. Jeśli nie zszyją będzie bezwładna No i też pozostaje taka kwestia, że jeśli ktoś praworęczny tnie ręką lewą, to jak przetnie ścięgna, co jest prawie pewne, bo taka jest budowa ręki, że już tą lewą nie będzie w stanie przeciąć ręki prawej, bo najzwyczajniej w świecie mając przecięte ścięgna ma się niesprawną dłoń. Tak więc zazwyczaj jednak ludzie dają radę przeciąć sobie albo jedną rękę, albo dwie ale niezbyt sprawnie. Następnie musi z nich wypłynąć ta określona ilość krwi, by od tego umarli, a jest to całkiem sporo krwi, bo dwa litry, czyli osiem szklanek. Jako że cięcie dla takiej osoby jest przerażające i ze względu też na kwestię uszkodzenia ścięgien wcale nie tak często dochodzi do wykrwawienia, natomiast znowuż powstaje kwestia takich następstw jak możliwe uszkodzenie mózgu i oczywiście możliwe bardzo częste trwałe uszkodzenia sprawności rąk. Jako kompletny ignorant nie zdajesz sobie z tego sprawy. Natomiast ludzie targający się na swoje życie jedni zdają sobie z tego sprawę, a inni nie. Wielu bez wiedzy dotyczącej tego na czym polegają możliwe konsekwencje i jak bardzo trudno jest tak naprawdę się zabić, a jak ogromnie łatwo zostać w wyniku próby samobójczej kaleką, wielu właśnie kończy jako osoby niepełnosprawne. Ale niezależnie czy ludzie są zorientowani w tym jak trudne jest NAPRAWDĘ (w odróżnieniu od Twojego świata fantazji straszliwie odległego od rzeczywistości) skuteczne odebranie sobie życia ludzie po prostu boją się tego z wielu innych względów. I te obawy są uzasadnione i mądre, natomiast Twoje podejście - Twoja wiara w to, że to takie łatwe, jeśli ktoś faktycznie chce - to jest niesamowicie głupie."

Nie będę tego wszystkiego czytał, wystarczyło kilka pierwszych zdań, by wiedzieć, że pieprzysz bez sensu. Pisząc to wszystko nie bierzesz jednej rzeczy pod uwagę, która jest zasadnicza. Dany samobójca, która wiesza się czy podcina żyły/tętnice skoro przeżył, to ktoś go musiał znaleźć tego samego dnia, czyli wybrał dzień, w którym wiedział, że nie będzie sam w domu co już pokazuje, że chciał być odnaleziony tego samego dnia co mocno obniża szanse powodzenia samobójstwa. Jeśli nie ma dostępnych dni kiedy jest sam w mieszkaniu, to zawsze mógł zrobić to gdzieś indziej poza mieszkaniem.

"Kolejny przykład Twojej niedojrzałości i głupoty. Jesteś tak prymitywny i po prostu tak debilny, że naprawdę aż trudno w to uwierzyć."

Skoro nie umiesz wyczuć ewidentnego żartobliwego sarkazmu, to już nie mój problem a twojego IQ. Poza tym nie widzę w tym nic nielogicznego, bo mogła mu coś powiedzieć lub po prostu uciec a skoro tego nie zrobiła mając taka możliwość, to nie był to gwałt i koniec.

"Tak jak napisałam - Tobie się wydaje, że to czy coś jest gwałtem to jest kwestia do obgadania/uzgodnienia. Według Ciebie to można ustalić w drodze rozmowy albo twierdzić, że się zostało zgwałconym, bo jak piszesz zrobiło się głupotę. Ciekawe czy Ty sam rozumiesz sens tego, co napisałeś. Osoba, która przed nikim nie przyznaje się, że została zgwałcona według Ciebie zaczyna udawać, że została zgwałcona, bo zrobiła głupotę? Jaką głupotę? Wyleć jeszcze o jakiś darach kobiecej cnoty, że tak bardzo się wstydziła, że uprawiała seks... - to by pasowało do tego ciągu absurdów, który wypisujesz. Odbycie stosunku to ma być wielka sprawa i potencjalna głupota, ale brutalny gwałt, to nic złego i pisząc o nim jesteś w stanie uważać za stosowne walić emotikonki z uśmieszkami. Zastanawiam się w tym momencie czy Ty w ogóle masz jakiś mózg. To jest takie niesamowite, żeby być aż tak głupim.
I doskonale wiem, że w tym momencie możesz poczuć się urażony, że nazywam rzeczy po imieniu, ale co poradzić, takie są fakty. A że piszę "Cię" itd. z dużej litery - na wypadek gdyby Cię to nurtowało - to Ci napiszę, że wynika to jedynie z wygody. Większość rozmówców z jakimi mam do czynienia jest godnych szacunku, więc pisanie wielką literą ma wtedy sens. W Twoim przypadku oczywiście nie ma, jednak przez to, że rzadko stykam się z kimś tak kompletnie niegodnym szacunku, to odruchowo piszę już te wyrazy wielką literą. Nie będę się dla Ciebie specjalnie wysilać, by pisać je małą."

Zdajesz sobie sprawę, że gwałt jest bardzo trudny do udowodnienia przez co większość PRAWDZIWYCH gwałcicieli niestety zostaje bezkarna? Rzecz w tym, że tego nie da się rozwiązać feministycznym "rozwiązaniem", które sugeruje, że powinno się samo oskarżenie o gwałt uznać za prawdę objawioną. Było wiele przypadków kiedy jakaś dziewczyna/kobieta oskarżyła kogoś o gwałt, bo żałowała odbytego stosunku, bo oczywiście była pod wpływem alkoholu. Skoro ty nie masz pojęcia, że takie sytuacje się zdarzają, to może to ty masz odrealnioną wizję świata i myślisz, że kobiety są święte?

https://www.youtube.com/watch?v=PtKDfzQQ5Uo
https://www.youtube.com/watch?v=UCUSmJurqrU
https://www.youtube.com/watch?v=aEuYKyLy-xg

Jest wiele tego typu przypadków, to są tylko przykład.

"Czyli kiedy kobieta nie chce, jest przerażona, błaga żeby ją zostawić, a facet ją przydusi i bierze siłą, to nie jest gwałt, bo przecież ona powinna być po jakimś specjalnym szkoleniu i jeszcze lepiej zmutowana, i powinna się w takiej sytuacji odkręcić i rozbić czaszkę gwałcicielowi. Wtedy stwierdziłbyś, że się broni na tyle byś w ogóle zauważył, że to wszystko dzieje się wbrew jej woli. Choć wtedy też pewnie uznałbyś to za nieuzasadniony atak z jej strony. Jak już wyżej napisałam - nie rozróżniasz płci, nie zauważasz ich innych cech zarówno fizycznych, jak psychicznych, ani różnic ról społecznych. Nic. Jesteś wzorcowym przedstawicielem tego, co nazywasz lewactwem i feminizmem. Tak na marginesie, to faktyczny feminizm nie wiąże się z tym, co wyznajesz, czyli właśnie udawaniem, że kobieta jest tak samo zbudowana jak mężczyzna, tak samo silna, taka sama psychicznie itd. - kiedy w feminizmie jest mowa o równości to chodzi np. o płace - o to by za taką samą pracę obie płcie dostawały takie same pensje, jest mowa też o tym, by nie dyskryminować kobiet z powodu tego, że mogą zajść w ciążę, co ze zrozumiałych powodów, nie podoba się ich pracodawcom. Czyli chodzi o to, żeby właśnie brać pod uwagę różnice między obiema płciami i w tym inne ich role społeczne, czy chociaż biologiczne. Jedynie zdeformowana wizja feminizmu, którą Ty wyznajesz polega na zaprzeczeniu naturalnemu porządkowi świata i paradoksalnie, choć w kółko powtarzasz, że tak tego nie lubisz, to właśnie dokładnie takie poglądy prezentujesz."

Gdzie on ją tam przydusił i wziął siłą? Leżała jak kłoda i nie uciekała i nie trzymał rąk na jej plecach.

"Siedziała w jacuzzi, ale w Twoim świecie "leżała wypięta jak kłoda". Jeśli kobieta mówi facetowi, żeby zostawił ją w spokoju, to jednak naprawdę nie ma potrzeby czytania jej w myślach, no chyba, że facet jak Ty dośpiewuje sobie, że kobieta siedząca leży jak kłoda, jest wypięta i chce seksu, a stawiająca opór nie broni się. "

Tyle, że ona nie powiedziała mu, by zostawił ją w spokoju i z uśmieszkiem patrzyła mu w oczy przed tym zdarzeniem, więc wniosek nasuwa się sam.

Reszty nawet nie chce mi się czytać i do tego odnosić, bo najwidoczniej oglądałaś inny serial skoro piszesz o jakimś "przyduszaniu". Obejrzyj sobie tą scenę jeszcze raz i skończ pisać głupoty.

ocenił(a) serial na 9
gosu1985

wziąć! a nie wziąść o.0

gosu1985

Gosu1985

Zgadzam się w 100%, nic dodać, nic ująć.
Wszyscy winni, tylko nie ona sama ;)


I jeszcze te jej irytujące i powtarzające się teksty: "Miałam nadzieję, że za mną pójdziesz". No tak, przecież to wielka księżniczka i każdy musi za nią latać, mimo, że sama każe jemu "wypier..." ;)

gosu1985

Ja to samo. Jakbym zaczęła wymieniać imiona i nazwiska ludzi którzy mnie skrzywdzili, przez których płakałam, chciałam się zabić, którzy traktowali mnie podobnie jak Hannę w serialu to siedziałabym i nagrywała te głupie kasety przez wiele lat. To był jej wybór. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy winić innych. Ludzie są jacy są, świat jest jaki jest, po co pretensje i żale. Sami jesteśmy panami swojego losu. Mogła zmienić szkołę tak jak ja 10 lat temu. Wiele było rozwiązań. Ale najłatwiej winić innych.

ocenił(a) serial na 6
gosu1985

Dlatego plusem jest to że wydali drugi sezon w którym pokazują ze Hannah nie była taka niewinna :D

Olinec_12

plusem drugiego sezonu jest to, że wiemy jak dalej potoczyła się historia Hannah i 13 kaset. nikt nigdy nie uważał, że Hannah jest idealna. "niewinna". ty tak serio?

gosu1985

Dlatego wolę książkę, w książce Hannah da się lubić. W serialu jej postać została znacznie spłycona.
Aczkolwiek serial nadal oddaje złożoność ludzkiej psychiki za co ma u mnie wielki plus.

ocenił(a) serial na 6
gosu1985

Większość komentarzy to próby usprawiedliwienia, bądź zdyskredytowania tego, co uczyniła młoda bohaterka serialu, czyli samobójstwa i nagrania taśm. Tymczasem jest to tylko pewna figura, środek przekazu. To nie jest prawdziwa, ani nawet prawdopodobna historia. Człowiek, który targa się na swoje życie nie jest w stanie sklecić niczego więcej niż pożegnalny list. Samobójstwo to następstwo bardzo ciężkiej depresji, w której nikt nie ma siły na tak wyrafiniwany przekaz, jak ten z serialu.
Serial nie mówi więc o historii pewnej dziewczyny, tylko o świecie nastolatków, które są jeszcze nie gotowe na stawianie czoła okrutnemu światu, a z drugiej strony są bardzo skore do dawania innym takich złych doświadczeń. Ich okrucieństwo wynika z braku dojrzałości, nie wiedzą, że krzywdzą tak mocno, często nie mają w domu prawidłowych wzorców, czasem są nieodpowiedzialni, głupi, bezmyślni. A z drugiej strony bardzo wrażliwi, wręcz przewrażliwieni.
To jest serial o trudnym dorastaniu, w którym nastolatkom trzeba pomóc, bo sami, jak widać, czasem nie dają rady. Trzeba dać im wsparcie, dowartościować i przede wszystkim dostrzegać.

ocenił(a) serial na 10
gosu1985

Wydaje mi się, że bierzecie wszystko zbyt dosłownie i nie skupiacie się na prawdziwym sensie serialu. Kasety, które nagrała Hanna nie miały na celu wytypować osoby, które przyczyniły się do jej samobójstwa, ale osoby, które przewinęły się przez jej drogę do samobójstwa, kasety zostały nagrane dla Bryce'a. Skupiacie się na postawie Hanny, która nie jest istotna, ta postać ma za zadanie jedynie wprowadzic nas w świat grupy nastolatków, o których jest cały serial, bo zauważcie, że w drugim, trzecim sezonie Hanna już nie jest taka ważna, jest to tylko niewielki wątek, a fabuła skupia się na czymś zupełnie innym.

ocenił(a) serial na 5
gosu1985

O rany ! Zgadzam się bardzo - powiem nawet więcej ,tak irytującej osoby jeszcze nie widziałam .
Zapatrzona w siebie małolata , która by chciała ,żeby się jej wszystko należało .
Rozumiem depresje , nie każdy jest odporny na taki stres ,szykany ze strony rówieśników , ale mogła się zgłosić po pomoc choćby do rodziców .

ocenił(a) serial na 7
gosu1985

Ok minęło prawie 4 lata odkąd wyemitowano 1 odcinek 1 sezonu. Obecnie skończyłem 3 sezon i zaraz zabiorę się za 4.
1. Pod względem fabuły serial brzmiał dla mnie intrygująco. Nie wiem czemu ale miałem skojarzenie z dziełem SF "Hyperion" - tam też występuje motyw teraźniejszości i 7 opowieści z przeszłości. Tam 7 podróżujących pielgrzymów opowiadał swoją historię, która niejako łączyła go z tym główmy "złym" - dzierżbą. Tu niejako sytuacja jest odwrócona to główny "sprawca" owych wydarzeń opowiada o każdej postaci i co ją z nią łączyło. Jednakże koniec końców taśmy przestały mieć aż takie znaczenie w dalszych sezonach.
2. Hanna dramatycznie szukała akceptacji wśród innych. Najpierw miała swoją ekipę, która się rozpadła (Choć ja uważam że to było strasznie banalne). Następnie cedowała swoje uczucia na kolejne osoby, które w jakiś sposób ją zawiodły (czasem było to błahe powody). Jednakże jak zauważyłem Hanna aż nazbyt koncentrowała się właśnie na tym BY BYŁA akceptowana przez innych. Uczucia "innych" czy konsekwencje jej działań miały dla niej O WIELE mniejsze znaczenie. Chcąc być akceptowana zaczęła znajomości ze szkolną "patoelitą". Wiedziała co robią, co czynią a mimo to ciągle do nich wracała. Nie dziwię się, że główny bohater Clay (w sumie imie idealnie oddaje charakter tej postaci), zwyczajnie nie mógł tego zdzierżyć. Hanna nigdy nie powiedziała Clayowi o gwałcie koleżanki, swoim gwałcie czy innych wybrykach "patoelity". Bała się? Być może... ale nie bała się samobójstwa i nagrywania kaset. Tu chyba ukazane są jej priorytety. Gdyby chciała poinformować o tych zdarzeniach... wtedy szczerze porozmawiała by z Clayem, psychologiem, rodzicem etc. Za to chciała ukarać ludzi za to, że nie zaakceptowali jej w ich małym szkolnym świecie, który miał wykreowany jakiś "porządek". Kasety były zwiastunem CHAOSU, chciała po swojej śmierci żeby ten "porządek" rozpadł się a jego współczłonkowie "cierpieli". Pierwsza taśma jest tego dowodem.

ocenił(a) serial na 7
gosu1985

3. Sezon 2 ukazał na Hannę zupełnie inną, niż ta z kaset. Arcyciekawe zagranie scenarzystów. Hanna nie nagrała na kasety tych fragmentów których "realnie" się wstydziła. Opowiedziała o tych momentach swojego życia, w których przedstawione postacie są pokazane w jak najgorszym świetle. Jedynie Tony wiedział o prawdzie, ale był strażnikiem tajemnic więc nie pisnął ani słówka - za co go bardzo szanuje. To pokazuje manipulacyjny charakter taśm. Najważniejsze są dwa zdarzenia o których nie ma mowy na taśmach.
I. Wakacyjny romans z Zachem. Clay musiał wyjechać na wakacje i już wtedy Hanna była z nim w dość bliskiej relacji. Zamiast pozostać wierna "chłopakowi który wyszedł z frendzonu", Hanna wolała seksualną relację(przecież stracić cnotę to coś ważnego) z gwiazdą szkolnego boiska, który de facto do niej się nie przyznawał... Ach ta potrzeba akceptacji. Gdy Clay powrócił ona go odrzuciła. Mimo to Clay starał się zachować przyjacielskie relacje. Ona raczej nie za bardzo.
II. Ukryty związek ze swoim przyszłym gwałcicielem. Hanna po Zachu miała taką samą ukrytą relację z Brycem. Nie było w tym ani krzty romantyczności czy powagi. Zabrał ją do kanciapy sportowców gdzie krótko mówiąc "bzyknął ją", a przedtem zrobił fotkę. MÓWIMY O TYM SAMYM GOSCIU który złapał ją kilka miesięcy wcześniej za tyłek w sklepie! Była jego zdobyczą a Hanna to zaakceptowała. Wszystko byle tylko być akceptowaną. Jakiś czas później skoczyło się to dla niej fatalnie.
Nie mówiąc o tych zdarzeniach na taśmie Hanna pokazuje że nie chce pokazać KAŻDEGO szczegółu który wprowadził chaos w jej życie. Taśmy powinny być kroniką jej wydarzeń z życia, by inni wyciągnęli z niej lekcję. Jednakże na prawdę są tylko aktem bezsilności i środkiem do pozagrobowej zemsty.

ocenił(a) serial na 7
Gierrapa

Hipokryzja - to słowo odnosi się do wielu elementów tej powieści. Skupię się na jednym, na czymś o czym wielu moich przedmówców już mówiło. Co więcej wspominała o tym w Sztuce Kochania seksuolog Pani Wisłocka (A co dzisiejsze feministki chcą ją zjeść) - gdy wsadzasz łapę do ognia nie zdziw się że sparzysz. Gdy położysz się na środku jezdni (co jeden woodstokowicz już zrobił), nie zdziw się że coś cię potrąci. Gdy idziesz do jaskini lwa, nie zdziw się jak zacznie ciebie przeżuwać. Hanna albo straciła z w powodu swojego stanu reszki zdrowego rozsądku albo była w poważnej depresji. Jednakże bądźmy szczerzy, każdy z nas ma swoje 12 powodów i jakoś żyje. Niektórzy mają traumy i spowiadają się u nich u psychologa lub księdza, lecz funkcjonują w realnej rzeczywistości. Inni ukrywają ją, a inni otwarcie o niej mówią. Hanna miała swoje 12 powodów lecz z powodu swojej potrzeby akceptacji oraz hipokryzji doprowadziły one do tego słynnego 13 - gwałtu. Przez dwanaście powodów rozłożonych w kilku miesięcznym czasie nie czuła że należy coś zmienić bądź się poprawić albo wyciągnąć do kogoś rękę. Wolała żyć w swoim kokonie"ofiary" lub "tej gorszej" i cieszyć cię resztkami z pańskiego stołu "patoelity". Clay wręcz przeciwnie... Wiele razy się buntował lub stawał twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Raz tylko odrzucił możliwość rozmowy z Hanną, lecz był wtedy pod wpływem naprawdę negatywnych uczuć ( moim zdaniem słusznie wtedy zrobił, był pod wpływem silnego wzburzenia).

ocenił(a) serial na 7
Gierrapa

Hanna nie była gotowa do takich poświęceń jak Clay. Ona nie potrafiłaby w obronie szkoły pełnej ludzi stanąć naprzeciw chłopaka z naładowaną giwerą. Ona nie potrafiła porozmawiać z ofiarą gwałtu i ją przytulić. Ona nie potrafiła walczyć o przyjaźń. Ona nie potrafiłaby przeprowadzić "śledztwa" - kto co napisał czy kto co zrobił (To zazwyczaj robił Clay). Mógłbym tak wymieniać. Wybrała za to nagranie taśm w których opowiada wybiórczo o swoim życiu "ofiary", rozesłaniu ich oraz samobójstwo. Clay nie był niewiniątkiem (zwyczajnie był dla mnie głupi i nie umiał o siebie zadbać), ale Hanna to himalaje hipokryzji której nie znoszę.

to tyle odemnie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones